„Pieśni wielorybów” (Whale Nation), reż. Jean-Albert Lièvre
Francja 2023, 81 min
Wieloryby żyją na Ziemi od 40 milionów lat i są potężniejsze niż największe dinozaury. „Pieśni wielorybów” zabierają nas w podróż po Afryce, Azji, Oceanii, Arktyce i Antarktydzie, pokazując w spektakularny wizualnie sposób potęgę oceanu. Posłuchajmy wyjątkowego śpiewu niezwykłych istot, dzięki któremu komunikują się ze sobą na odległość tysięcy kilometrów. Wyruszmy z najlepszymi fotografami przyrody na świecie w coroczną wędrówkę podwodnych olbrzymów, pokazującą ich niezwykłe zdolności i bogate życie społeczne. Wieloryby w tym filmie opowiadają nam swoją historię i mamy wrażenie przebywania w skórze jednego z nich. To one są prawdziwymi strażnikami naszej planety i zapewniają jej równowagę. Oprócz zapierających dech w piersiach ujęć, posłuchamy także oryginalnej ścieżki dźwiękowej, w której wykorzystano muzykę między innymi Leonarda Cohena, Jóhanna Gunnara Jóhannssona, Sigur Rós czy Kronos Quartet. Polską narratorką filmu jest Margaret.
Grupa nastoletnich ministrantów, sfrustrowana obojętną postawą dorosłych i instytucji Kościoła wobec niesprawiedliwości społecznej, postanawia wdrożyć własny, nietypowy plan odnowy moralnej. Uzbrojeni w młodzieńczy bunt i własną interpretację Pisma Świętego zakładają podsłuch… w konfesjonale, aby lepiej poznać swoich sąsiadów. Zamaskowani niczym Zorro i z ambicjami na miarę Robin Hooda, stają się sędziami w swoim osiedlowym świecie, pomagając potrzebującym i wymierzając kary za grzechy. Jednak ich misja zamienia się w niebezpieczną grę, a chłopcy, stosując własny, idealistyczny kodeks honorowy, zaczynają balansować na cienkiej granicy między dobrem a złem. Prawdziwe życie blokowiska miesza się z misją wprost z komiksów o superbohaterach, ale zamiast peleryn, bohaterowie noszą komże.
Film balansuje między dramatem a czarnym humorem, a jego styl przypomina bardziej rapowy manifest niż szkolną katechezę. „Ministranci” to kino, które nie boi się zadawać trudnych pytań o religię, wspólnotę, winę i odkupienie — ale robi to bez kaznodziejstwa, a z luzem, emocją i mocą autentycznego przekazu.
Gatunek: komediodramat
"André Rieu. Wesołych Świąt!" - Najnowszy koncert bożonarodzeniowo-noworoczny
Zobacz z najbliższymi nowy bożonarodzeniowo-noworoczny koncert André Rieu i jego Orkiestry Johanna Straussa! Najnowsze kinowe widowisko króla walca nosi tytuł „Wesołych Świąt!” i przeniesie Was w prawdziwie magiczny świat świątecznej muzyki i radości. Usłyszycie najpiękniejsze kolędy, cudowne walce i polki oraz bożonarodzeniowe hity. A Emma Kok zaśpiewa dla Was „Mam tę moc” z filmu „Kraina lodu”. To wszystko i inne muzyczne niespodzianki rozgrzeją Wasze serca i wprowadzą Was w atmosferę Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku.
Boże Narodzenie i Nowy Rok od zawsze były ulubionym czasem André. Nic więc dziwnego, że z ogromną radością dzieli się on co roku swoim wyjątkowym świątecznym show, nie tylko z publicznością, która na żywo podziwia jego grudniowe występy w Maastricht, ale także z widzami zgromadzonymi w kinach całego świata. To sprawia, że jego świąteczne koncerty ogląda milionowa publiczność.
Maestro wraz ze swoją fenomenalną Orkiestrą Johanna Straussa jak zawsze przygotował widowisko pełne ciepła, śmiechu i emocji. Wśród zaproszonych gości znalazła się fenomenalna Emma Kok, która już podbiła serca publiczności na całym świecie. Na estradę zaś wkroczy 400-osobowa orkiestra dęta, która wykona tradycyjną pieśń „Go Tell It on the Mountain”. Muzycy ci także wesprą swym majestatycznym brzmieniem Annę Reker, która zaśpiewa kolędę „Dzwoneczków dźwięk”.
To coś więcej niż zwykły świąteczny koncert. To pełne muzycznych prezentów i przesycone magiczną atmosferą Bożego Narodzenia kinowe wydarzenie, które na długo pozostanie w pamięci Twojej i Twoich najbliższych.
PL
Urodzony w RPA reżyser Oliver Hermanus, zabiera nas w podróż w czasie do okresu I wojny światowej. Razem ze swoimi bohaterami, dwoma młodymi mężczyznami (granymi przez zjawiskowy duet, którego nikomu nie trzeba przedstawiać – Brytyjczyka Josha O’Connora i Irlandczyka Paula Mescala), podejmuje się próby opowiedzenia o miłości w czasach, w których łatwo jest zatracić wiarę w człowieczeństwo. Nośnikiem emocji jest tu dźwięk i muzyka. To poprzez nagrania, w tym także utrwalenie lokalnych folkowych piosenek, ochraniają przed zapomnieniem i dokumentują czas, który nigdy już nie powróci. To także romans między dwoma chłopakami z początku XX wieku, kiedy o miłości nie mówiło się wprost, a poprzez niuanse, pełne wrażliwości spojrzenia oraz gesty.
Bohaterowie poznają się w piano barze, kiedy obaj są studentami Konserwatorium Muzycznego w Nowej Anglii. David siedzi przy fortepianie i śpiewa amerykańską piosenkę ludową, co przyciąga uwagę Lionela. Dorastał śpiewając takie piosenki, a nauczył go ich ojciec, który był skrzypkiem. Jak dowiadujemy się na samym początku filmu muzyka płynie w jego krwi, a nuty dosłownie sprawiają, że widzi konkretne kolory. Bardzo szybko okazuje się, że David i Lionel to tak naprawdę bratnie dusze, które odnalazły siebie na tym świecie.
Sfilmowany przez Alexandra Dynana THE HISTORY OF SOUND sprawie wrażenie najprzystojniejszego filmu tego sezonu, w którym dominują naturalne kolory ziemi i ciemne ubrania, wzbudzające w widzu poczucie wyjątkowego nastroju, romansowania z przeszłością, a nawet swoistej medytacji, którą dopełnia dźwięk. Film prezentowany był w Konkursie Głównym w Cannes 2025, a także w oficjalnej selekcji BFI London Film Festival. Pokazy w ramach British Film Festival to jedne z pierwszych, przedpremierowych seansów w Polsce.
ENG
South African-born director Oliver Hermanus takes us on a journey back in time to the period of the First World War. Together with his protagonists, two young men played by the mesmerising duo Josh O’Connor and Paul Mescal, names that need no introduction, he embarks on a delicate exploration of love in an age when faith in humanity itself seemed to falter.
Here, sound and music become the true vessels of emotion. Through field recordings and the preservation of local folk songs, the characters not only protect memories from fading but also document a fleeting world that will never return. At its heart, THE HISTORY OF SOUND is a love story between two men at the dawn of the twentieth century, a time when love could not be spoken of directly, only hinted at through glances, gestures, and a shared sensitivity.
The two meet in a piano bar while both are students at the New England Conservatory of Music. David sits at the piano, singing an American folk tune that instantly captures Lionel’s attention. He grew up singing such songs, taught by his father, who was a violinist. As we learn at the very beginning of the film, music runs in Lionel’s veins, and the notes literally make him see specific colours. It soon becomes clear that David and Lionel are kindred spirits who have, by chance or fate, found each other in this world.
Shot by cinematographer Alexander Dynan, THE HISTORY OF SOUND may well be the most ravishing film of the season - dominated by natural earth tones and sombre costumes that conjure a mood of intimacy, nostalgia and quiet meditation, deepened by the immersive presence of sound.
Presented in Competition at the 2025 Cannes Film Festival and later included in the official selection of the BFI London Film Festival, the screenings at the British Film Festival mark some of the first pre-premiere showings in Poland.
„Łowca jeleni” Michaela Cimino to jeden z najważniejszych i wywołujących najbardziej żarliwe dyskusje tytułów w dziejach kina. Laureat pięciu Oscarów, w tym za najlepszy film, najlepszą reżyserię oraz najlepszą drugoplanową rolę męską. To pełna rozmachu, a zarazem zaskakująco intymna opowieść o przyjaźni, lojalności i cenie, jaką płaci się za dojrzewanie w cieniu historii.
W niewielkim górniczym miasteczku w Pensylwanii trzej nierozłączni przyjaciele – Michael (Robert De Niro), Nick (Christopher Walken) i Steven (John Savage) – pracują w hucie. Wieczorami spotykają się w barze i jeżdżą razem na polowania, ciesząc się prostym życiem. Ich codzienność, z pozoru zwyczajna, nabiera tragicznej głębi, gdy zostają powołani do wojska i wysłani – tuż po hucznym ślubie Stevena – na wojnę w Wietnamie.
Cimino z niezwykłą precyzją buduje świat, w którym wielu widzów może się przejrzeć, a potem krok po kroku go burzy – raz w huku wystrzałów i wybuchów, a innym razem w ciszy, w której walka z powracającymi traumami wydaje się skazana na porażkę. W „Łowcy jeleni” zderzenie ludzkiej lojalności z bezsensem wojny ma wymiar nie tylko dramatyczny, lecz także uniwersalny. To historia o przyjaźni wystawionej na najtrudniejszą próbę, o granicach odwagi, o miłości, która nie wszystko jest w stanie ocalić, i o tym, że czasem jeden moment zmienia wszystko.
Tego filmu nie da się zapomnieć.