PL
Dido Elizabeth Belle była córką angielskiego arystokraty i czarnej niewolnicy z Indii Zachodnich, urodzoną w 1761 roku. Po śmierci matki ojciec przywiózł ją do swej rodowej posiadłości i pozostawił pod opieką rodziny. Dido dorastała więc jako dama, której należą się honory z racji wysokiego urodzenia, ale która jednocześnie z powodu koloru skóry nie może uczestniczyć we wszystkich aktywnościach i rytuałach domu.
Historia Dido stała się inspiracją filmu Ammy Asante, czarnej brytyjskiej reżyserki, zainteresowanej kolonialnym dziedzictwem Brytanii. Asante nie chce jednak po prostu odtwarzać losów bohaterki, interesuje ją podwójność, dysonans, które popychają bohaterkę do rozmyślań nad własnym statusem, absurdalnością konwenansu i umów społecznych, labiryntowych powiązań między tym, co w wyższych sferach wolno, a co jest wykluczone.
Reżyserka osadza opowieść o Dido w szerszym kontekście XVIII-wiecznych dyskusji dotyczących niewolnictwa, rozwoju abolicjonizmu, dramatycznych wydarzeń związanych z handlem ludźmi. W formę dość klasycznego melodramatu kostiumowego wplata więc niewygodną historię masakry niewolników na statku The Zong, późniejszej walki jego właścicieli o wypłatę ubezpieczenia za ludzki „ładunek”, a także sądowych batalii, które miały dać początek nowemu ustawodawstwu. Pod warstewką blichtru i wysokiej kultury arystokracji – tak jak pod pozornie klasyczną i gładką narracją melodramatyczną – buzuje więc coraz gwałtowniejszy konflikt. BELLE stanowi nieoczywisty przykład kina dziedzictwa ukierunkowanego na odzyskiwanie niechcianej pamięci.
ENG
Dido Elizabeth Belle was born in 1761, the daughter of an English aristocrat and an enslaved African woman from the West Indies. After her mother’s death, her father brought her to his family estate and left her in the care of his family. Dido was raised as a lady entitled to the privileges of her class, yet her skin colour excluded her from many of the rituals and refinements of aristocratic life.
Her story inspired filmmaker Amma Asante, a Black British director deeply engaged with Britain’s colonial legacy. In BELLE, Asante is less concerned with a straightforward biographical reconstruction than with exploring the duality and dissonance that shape Dido’s life – her reflections on social status, the absurdity of convention, and the labyrinthine codes of inclusion and exclusion within the upper classes. The film places Dido’s predicament within the broader context of eighteenth-century debates around slavery, the rise of abolitionism, and the horrors of transatlantic trade.
Beneath the surface of a seemingly classical costume melodrama, Asante weaves in the harrowing history of the Zong massacre, the subsequent attempt by the ship’s owners to claim insurance for their “cargo,” and the court cases that helped pave the way for legal reform. Behind the glitter and glamour of aristocratic culture, just as beneath the seemingly classic and smooth melodramatic narrative, an increasingly violent conflict is brewing. BELLE is an unusual example of heritage cinema aimed at recovering unwanted memories.
„Ścieżki życia” to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca i pełna nadziei opowieść o dojrzałej miłości, która okazuje się silniejsza niż życiowe kryzysy. Film, który zdobył serca widzów w całej Europie, zachwyca szczerością oraz prostotą, z jaką mówi o sprawach najważniejszych. To historia, która podnosi na duchu i przypomina, że nawet po największej burzy można odnaleźć spokój – jeśli idzie się razem.
Raynor (Gillian Anderson) i Moth (Jason Isaacs), małżeństwo z wieloletnim stażem, w jednej chwili tracą niemal wszystko – dom, bezpieczeństwo, dotychczasowe życie. Zamiast się poddać, robią coś, co dla wielu byłoby szaleństwem: wyruszają w pieszą wędrówkę – ponad tysiąc kilometrów wzdłuż dzikiego, angielskiego wybrzeża. Z pustym kontem bankowym, namiotem i garścią najpotrzebniejszych rzeczy idą przed siebie, krok za krokiem, szukając ukojenia w wietrze, ciszy i otaczającej ich przyrodzie. Wkrótce odkryją, że mimo przeszkód, które los rzucił im pod nogi, wciąż mają najważniejsze – siebie nawzajem. Ta niezwykła podróż stanie się dla nich drogą ku wolności, miłości i nowemu początkowi.
„Ścieżki życia” to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca i pełna nadziei opowieść o dojrzałej miłości, która okazuje się silniejsza niż życiowe kryzysy. Film, który zdobył serca widzów w całej Europie, zachwyca szczerością oraz prostotą, z jaką mówi o sprawach najważniejszych. To historia, która podnosi na duchu i przypomina, że nawet po największej burzy można odnaleźć spokój – jeśli idzie się razem.
Raynor (Gillian Anderson) i Moth (Jason Isaacs), małżeństwo z wieloletnim stażem, w jednej chwili tracą niemal wszystko – dom, bezpieczeństwo, dotychczasowe życie. Zamiast się poddać, robią coś, co dla wielu byłoby szaleństwem: wyruszają w pieszą wędrówkę – ponad tysiąc kilometrów wzdłuż dzikiego, angielskiego wybrzeża. Z pustym kontem bankowym, namiotem i garścią najpotrzebniejszych rzeczy idą przed siebie, krok za krokiem, szukając ukojenia w wietrze, ciszy i otaczającej ich przyrodzie. Wkrótce odkryją, że mimo przeszkód, które los rzucił im pod nogi, wciąż mają najważniejsze – siebie nawzajem. Ta niezwykła podróż stanie się dla nich drogą ku wolności, miłości i nowemu początkowi.
Prezentowany przez nas spektakl Dziadka do orzechów jest bardzo stary, a zarazem bardzo nowy. Powstał w Operze Paryskiej w 1985 roku, ale do dziś jest grany z wielkim powodzeniem, bawiąc i wzruszając kolejne pokolenia paryskich widzów. My zaprezentujemy wersję nagraną podczas bezpośredniej transmisji na żywo tego spektaklu do kin całego świata, która będzie miała miejsce w grudniu tego roku.
Autorem niedoścignionej choreografii tego barwnego przedstawienia jest nieżyjący już Tatar Rudolf Nuriejew, jeden z najwybitniejszych tancerzy XX wieku, który niedługo po swojej ucieczcie z ZSRR został dyrektorem zespołu baletowego Opery Paryskiej. Stworzył tu wiele baletów, które grane są w Paryżu do dziś. Nuriejew swoją wersję Dziadka do orzechów oparł na klasycznym układzie Mariusa Petipy i Lwa Iwanowa.
W wielu krajach nie ma Bożego Narodzenia bez gwiazdkowego spektaklu Dziadka do orzechów. Choć prapremiera tego arcydzieła odbyła się w Petersburgu w dniu Świętego Mikołaja, 6 grudnia 1892 roku, to tradycja gwiazdkowa towarzysząca temu baletowi powstała niemal pół wieku później, w Stanach Zjednoczonych. Choć dziś, inaczej niż za czasów Czajkowskiego, tytuł ten jest kierowany głównie do młodszych widzów, to nadal pozostaje jednym z najpoważniejszych arcydzieł klasycznego baletu.
Oparty na opowieści modnego wówczas fantastycznego pisarza E. T. A. Hoffmanna Dziadek do orzechów miał wykorzystywać zainteresowanie elit fantastyką. Tymczasem okazał się wspaniałym spektaklem familijnym. Mali widzowie odnajdą w nim baśniową historię małej Klary, która dzięki dobremu sercu i odwadze wyzwala spod czaru księcia zaklętego w dziadka do orzechów. Piotr Czajkowski napisał do tego baletu przepiękną muzykę, skrzącą się łatwo wpadającymi w ucho tematami i oryginalną orkiestracją (harmonika szklana naśladująca padający śnieg). Dodatkowym atrakcją jest udział dziecięcego chóru Śnieżynek.
„Być kochaną” – nowy film producentów „Najgorszego człowieka na świecie” – przewrotnie przypomina, że najważniejsza z miłości to ta, którą obdarzamy siebie samych. Czerpiąc z własnych doświadczeń, debiutująca w pełnym metrażu Lilja Ingolfsdottir stworzyła wielowymiarową opowieść o kobiecie, która po porażce pierwszego związku ma odwagę dać sobie drugą szansę. Wyróżniony aż pięcioma nagrodami na festiwalu w Karlowych Warach oraz niekwestionowany zwycięzca norweskiego odpowiednika Oscarów, „Być kochaną” urzeka empatią i szczerością w stawianiu pytań o miłość, bliskość i samoakceptację.
Maria (Helga Guren) wchodzi w kolejną relację z nadzieją na nowy początek. Wystarczy jedno spojrzenie i czuje się, jakby znała Sigmunda (Oddgeir Thune) całe życie, a namiętny romans szybko przeradza się w poważny związek. Historia w „Być kochaną” zaczyna się tam, gdzie kończy się większość love stories. Codzienność w patchworkowej rodzinie szybko ujawnia niespełnione ambicje, niewyrażone uczucia i sprzeczne potrzeby, które kumulują się w emocjonalną bombę – a ta pewnego wieczoru wybucha.
W „Być kochaną” przejrzy się wiele kobiet, które starają się pogodzić bycie partnerką i matką, bez rezygnowania z siebie. Empatyczny, ale stawiający na szczerość, pełen gniewu i łez, a jednak terapeutyczny film Norweżki proponuje głęboką refleksję nad tym, kim jesteśmy w relacjach i z czego rezygnujemy, próbując sprostać cudzym oczekiwaniom. „Być kochaną” pozwala jednak uwierzyć w kolejną szansę, widząc w kryzysie początek pięknej, nowej relacji: ze sobą.