Challengers

dramat | reż. Luca Guadagnino | USA, 2024

Czas trwania: 133 min.

Jej gra. Jej zasady.

Wizjonerski twórca Luca Guadagnino przedstawia Challengers z Zendayą w roli Tashi Duncan, która jako złote dziecko tenisa została potem trenerką, bezkompromisową na korcie i poza nim. Jej mąż (Mike Faist – West Side Story) jest mistrzem, który przeżywa zawodowy kryzys. Tashi postanawia przywrócić mu dawną chwałę, ale oboje czeka niespodzianka, kiedy przeciwnikiem okazuje się inny przebrzmiały czempion Patrick (Josh O’Connor – The Crown) – jego były najlepszy przyjaciel i dawny chłopak Tashi. Kiedy przeszłość zderza się z teraźniejszością, a napięcie sięga zenitu, Tashi musi zapytać samą siebie, jaka będzie cena wygranej.

Brak wydarzeń

Tak

Londyn po 11 września. Bohaterka nazywa się Ona (Joan Allen), bohater nazywa się On (Simon Abkarian). Mają romans i stopniowo poznają się coraz lepiej. Ona jest mikrobiolożka urodzoną w Irlandii i wychowaną w USA, On jest chirurgiem z Bejrutu, który wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Punkt wyjścia, który w rękach innych twórców mógł skończyć się melodramatem wątpliwej jakości, w ujęciu Potter staje się przewrotnym i bez mała poruszającym obrazem kryzysu małżeńskiego, różnic kulturowych i nieusuwalnych napięć między kobiecością w wydaniu Zachodnim a męskością wykutą w realiach Bliskiego Wschodu.

Miarą ekscentryczności filmu jest użycie przez Potter, która była także autorką scenariusza, pentametru jambicznego w dialogach. Wypowiadane przez postaci, brzmią niekiedy jak uwspółcześniona inscenizacja jednej z szekspirowskich tragedii. Brechtowski, alienujący, wymiar TAK zwielokrotnia też obecność narratorki (Shirley Henderson): sprzątaczki pracującej u zamożnych pracodawców, która zwraca się wprost do kamery i przedstawia nam własną filozofię brudu.

TAK zachwycił między innymi wielbiciela twórczości Potter, krytyka Rogera Eberta, który był pod wrażeniem bijącego z ekranu erotyzmu i trafnie zauważył, że tytuł filmu odnosi się do monologu Molly Bloom z „Ulissesa” Jamesa Joyce’a. Z perspektywy dwóch dekad fascynujący jest też sposób, w jaki reżyserka szkicuje spotkanie pozornie niepasujących do siebie osób w epoce wzmożonej „wojny z terroryzmem”. W momencie strachu i zagrożenia, Potter stawia na afirmację: TAK!

ENG

Set in post-9/11 London, YES follows the eponymous characters: She (Joan Allen) and He (Simon Abkarian) as they begin a tentative romance. She is a microbiologist, born in Ireland and raised in the United States; he, a surgeon from Beirut, has emigrated to the UK. What could have been a standard melodrama in less daring hands becomes, in Potter’s vision, a sly, poignant exploration of marital crises, cultural differences, and the tensions between Western notions of femininity and masculinity forged in the realities of the Middle East.

Potter, who also wrote the screenplay, infuses the dialogue with iambic pentameter, giving lines a modernised Shakespearean tragedy resonance. The Brechtian, alienating effect is heightened by the presence of the narrator (Shirley Henderson), a cleaner employed by the wealthy, who addresses the camera directly, sharing her own philosophy of dirt. 

YES delighted critics, including Roger Ebert, who praised its erotic charge and noted the film’s title alludes to Molly Bloom’s monologue in James Joyce’s Ulysses. Two decades on, the film remains a fascinating portrait of two seemingly mismatched individuals in an era of heightened “war on terror”, where Potter affirms: YES!

Dziadek do orzechówBalet Piotra Czajkowskiego
w klasycznej choreografii Rudolfa Nuriejewa

Retransmisja z Paryskiej Opery Narodowej [Opéra national de Paris]

Prezentowany przez nas spektakl Dziadka do orzechów jest bardzo stary, a zarazem bardzo nowy. Powstał w Operze Paryskiej w 1985 roku, ale do dziś jest grany z wielkim powodzeniem, bawiąc i wzruszając kolejne pokolenia paryskich widzów. My zaprezentujemy wersję nagraną podczas bezpośredniej transmisji na żywo tego spektaklu do kin całego świata, która będzie miała miejsce w grudniu tego roku.

Autorem niedoścignionej choreografii tego barwnego przedstawienia jest nieżyjący już Tatar Rudolf Nuriejew, jeden z najwybitniejszych tancerzy XX wieku, który niedługo po swojej ucieczcie z ZSRR został dyrektorem zespołu baletowego Opery Paryskiej. Stworzył tu wiele baletów, które grane są w Paryżu do dziś. Nuriejew swoją wersję Dziadka do orzechów oparł na klasycznym układzie Mariusa Petipy i Lwa Iwanowa.

W wielu krajach nie ma Bożego Narodzenia bez gwiazdkowego spektaklu Dziadka do orzechów. Choć prapremiera tego arcydzieła odbyła się w Petersburgu w dniu Świętego Mikołaja, 6 grudnia 1892 roku, to tradycja gwiazdkowa towarzysząca temu baletowi powstała niemal pół wieku później, w Stanach Zjednoczonych. Choć dziś, inaczej niż za czasów Czajkowskiego, tytuł ten jest kierowany głównie do młodszych widzów, to nadal pozostaje jednym z najpoważniejszych arcydzieł klasycznego baletu.

Oparty na opowieści modnego wówczas fantastycznego pisarza E. T. A. Hoffmanna Dziadek do orzechów miał wykorzystywać zainteresowanie elit fantastyką. Tymczasem okazał się wspaniałym spektaklem familijnym. Mali widzowie odnajdą w nim baśniową historię małej Klary, która dzięki dobremu sercu i odwadze wyzwala spod czaru księcia zaklętego w dziadka do orzechów. Piotr Czajkowski napisał do tego baletu przepiękną muzykę, skrzącą się łatwo wpadającymi w ucho tematami i oryginalną orkiestracją (harmonika szklana naśladująca padający śnieg). Dodatkowym atrakcją jest udział dziecięcego chóru Śnieżynek.

Czas trwania: około 2 godzin i 30 minut (w tym jedna przerwa)Polskie napisy

Są historie tak niezwykłe, że wydają się gotowym scenariuszem. Tak jest w przypadku opowieści Raynor Winn, której autobiograficzna książka "Słone ścieżki" stała się światowym bestsellerem i fenomenem wydawniczym. 

Za kamerą staje Marianne Elliot, dotychczas znana głównie z produkcji teatralnych, a za scenariusz odpowiedzialna jest Rebecca Lenkiewicz - jedna z najbardziej cenionych scenarzystek swojego pokolenia, współautorka oscarowej IDY czy autorka scenariusza do SŁONEGO LATA z sekcji High Season tegorocznego festiwalu. 

Elliot z niezwykłą czułością opowiada historię małżeństwa, które w jednej chwili traci wszystko: dom i poczucie bezpieczeństwa, a na dodatek staje w obliczu nieuleczalnej choroby mężczyzny. W akcie desperacji podejmują radykalną decyzję – wyruszają w pieszą podróż liczącym ponad tysiąc kilometrów szlakiem South West Coast Path, znanym jako "słona ścieżka".

Ta legendarna trasa, wijąca się wzdłuż surowego i zapierającego dech w piersiach wybrzeża Kornwalii i Devon, staje się dla nich nie tylko wyzwaniem fizycznym, ale przede wszystkim drogą do wewnętrznego uzdrowienia. To kino drogi w najczystszej postaci, w którym natura jest pełnoprawnym bohaterem, a każdy krok staje się metaforą walki o przetrwanie i odnalezienie nadziei wbrew wszystkiemu. 

Spełnienie filmowi przynosi szczególnie subtelna, dojrzała rola Gillian Anderson w roli głównej i wyjątkowa chemia, jaka łączy ją z towarzyszącym na ekranie Jasonem Isaacsem.

ENG

Some stories are so extraordinary they feel ready-made for the screen. Such is the case with Raynor Winn’s remarkable memoir The Salt Path, a worldwide publishing phenomenon.

The film marks the feature debut of Marianne Elliott, previously known for her acclaimed work in theatre, with a screenplay by Rebecca Lenkiewicz, one of Britain’s most celebrated screenwriters, co-author of the Oscar-winning IDA and writer of HOT MILK from this year’s High Season section.

With remarkable tenderness, Elliott tells the story of a couple who, in a single devastating moment, lose everything - their home, their security, and soon after, their health, as the husband is diagnosed with a terminal illness. In an act of desperation and courage, they embark on a thousand-kilometre trek along the South West Coast Path - known as the salt path.

This legendary trail, winding along the wild and breathtaking shores of Cornwall and Devon, becomes not just a test of endurance but a profound journey towards emotional healing. It’s a road movie in the truest sense - one where nature itself takes centre stage, and every step becomes a metaphor for resilience, love and the stubborn human will to keep going, even when the odds seem impossible.

The film’s quiet power lies above all in Gillian Anderson’s deeply felt, nuanced performance, perfectly matched by the gentle strength of Jason Isaacs, with whom she shares an unmistakable on-screen chemistry.

Kiedy aborygeński chłopiec ma się stać mężczyzną, wyrusza na kilka miesięcy w pustynne bezludzie – outback. Musi tam przeżyć zdany na siebie, własny spryt i umiejętności łowieckie. Ten rytuał przejścia w dorosłość to właśnie „walkabout”.

Nicolas Roeg nie zrobił jednak filmu o dojrzewaniu, lecz o zderzeniu światów i o (braku) komunikacji. Zaczyna swą opowieść od białej rodziny: ojciec zabiera nastoletnią córkę i jej małego brata w sam środek outbacku. Tam popełnia samobójstwo, próbując wcześniej zabić swoje dzieci. Rodzeństwo szuka sposobów przetrwania i gdy jest już u kresu sił, spotyka młodego Aborygena. Ich dalsza droga to nie tyle przygody, ile kolejne próby. Najtrudniejszym zadaniem okazuje się jednak nie odnalezienie się w naturze, lecz porozumienie międzyludzkie. Roeg, który swoją karierę w kinie rozpoczynał jako operator, skupia się na obrazach i ich zestawieniach. Cielesność dziewczyny i chłopca, delikatność skóry dziecka ściśle współgrają z rozpalonym pejzażem outbacku. Dialogów jest tu niewiele, a wypowiadane słowa jedynie podkreślają niemożność komunikacji. Choć WALKABOUT można widzieć jako medytację nad zderzeniem kultury i natury, a nawet kobiecości i męskości, to także przenikliwy i gorzki komentarz na temat kolonializmu, którego opresyjność, skierowana ku prawowitym mieszkańcom Australii, zwraca się ostatecznie przeciw kolonizatorom. Nicolas Roeg nie formułuje jednak jasnych sądów – arcydzieło, jakim niewątpliwie jest WALKABOUT, pozostaje od pierwszej do ostatniej sceny enigmatyczne i boleśnie olśniewające.

ENG

When an Aboriginal boy is about to become a man, he sets off for several months into the desert wilderness – the outback. For several months the initiate must survive alone, relying solely on his wits and hunting skills. This ritual of transition into adulthood is known as the walkabout.

However, Nicolas Roeg did not make a film about growing up, but about the clash of worlds and (lack of) communication. He begins his story with a white family: a father takes his teenage daughter and her little brother to the middle of the outback. There, he commits suicide after trying to kill his children. The siblings look for ways to survive, and, when they are at the end of their strength, they meet a young Aboriginal man. Their further journey is not so much an adventure as a series of trials. The most daunting task, however, turns out to be not finding their way in nature, but interpersonal communication. 

Roeg, who began his career in cinema as a cinematographer, focuses on images and their combinations. The physicality of the girl and boy and the delicacy of the child's skin closely harmonise with the scorching landscape of the outback. There is little dialogue, and the words spoken only emphasise the impossibility of communication. 

Although WALKABOUT can be seen as a meditation on the clash between culture and nature, and even femininity and masculinity, it is also a penetrating and bitter commentary on colonialism, whose oppression of the rightful inhabitants of Australia ultimately turns against the colonisers. However, Nicolas Roeg does not make any clear judgments. WALKABOUT, which is undoubtedly a masterpiece, remains enigmatic and painfully dazzling from the first scene to the last.

Generic filters
Kino Teatr Apollo - Poznań
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.