...

BRITISH FILM FESTIVAL 2024 – JAK ZOSTAŁAM PERLICZKĄ

[PL]

Na pustej drodze w środku nocy, wracająca z imprezy samochodem w srebrnej masce Shula, napotyka leżące na ziemi zwłoki swojego wujka. Tak rozpoczyna się etap przygotowań do pogrzebu i żałoba, która kulturowo sens ma tylko wtedy, jeśli jest głośna i nieznośna.
Choć zmarły wuj nie był aniołem, to nie można mówić tego na głos, wszak o zmarłych powinniśmy tylko dobrze. Historia, której akcja dzieje się w Zambii w południowej Afryce, jest soczewką na powszechnie obowiązujące mechanizmy patriarchatu, które nadal mają się świetnie w większości części świata.
Portret lokalnej społeczności i ich obyczajów ukazuje toksyczne relacje kulturowe,
w których kobietom nakazuje się pozostawanie w milczeniu, niezależnie od ich perspektywy, emocji czy doświadczeń. Reżyserka Rungano Nyoni (NIE JESTEM CZAROWNICĄ – 2017) tworzy kino feministyczne, które wbija szpikulec trafnie i głęboko pod skórą. Czy nie lepiej byłoby jednak zostać waleczną perliczką? Film otrzymał nagrodę za reżyserię w konkursie Un Certain Regard w Cannes, a także zakwalifikował się do selekcji w konkursie głównym BFI London Film Festival. To także koprodukcja BBC i kultowego studia A24.

[ENG]

On an empty road in the middle of the night, Shula was returning from a party in a car wearing a silver mask and stumbling upon the lifeless body of her uncle. Thus begins the stage of funeral preparations and mourning, which culturally only makes sense if it is loud and unbearable.

Although her late uncle was far from an angel, this is not to be said out loud. After all, we should only speak well of the dead. The story, set in Zambia in southern Africa, is a lens on the commonly held mechanisms of patriarchy that are still going strong in most parts of the world.

The portrait of the local community and their customs reveals toxic cultural dynamics, where women are expected to remain silent, no matter their perspective, emotions, or experiences. Director Rungano Nyoni (I AM NOT A WITCH – 2017) crafts a piece of feminist cinema that pierces deeply and unflinchingly beneath the surface. But wouldn’t it be better to become a bold guinea fowl instead? The film was awarded Best Director in the Un Certain Regard section at Cannes. It was also selected for the main competition at the BFI London Film Festival. It is a co-production with the BBC and the iconic A24 studio.

Nie ma takich wydarzeń

Reżyser filmu Gerardo Herrero jest jednym z najbardziej uznanych europejskich producentów.
Jego filmy zdobyły m.in. Oscara („Sekret jej oczu”) czy Złotą Palmę („Wiatr buszujący w jęczmieniu”).  
Tym razem polscy widzowie zobaczą film, który wyreżyserował.

„Terapia dla par” to hiszpański komediodramat, w którym napięcie rośnie od pierwszej do ostatniej sceny. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”!

Trzy pary małżeńskie zostają zaproszone przez swoją terapeutkę na spotkanie. Psycholożka sama nie pojawia się na terapii, udziela im jednak szczegółowych instrukcji, co mają robić. Szóstka bohaterów będzie odkrywać tajemnice dotyczące ich związków. Małżonkowie będą musieli przedyskutować kwestie takie jak opieka nad dziećmi, obowiązki domowe, pieniądze, zazdrość i seks. Stopniowo dowiedzą się o sobie kolejnych rzeczy, także tych niewygodnych…

Czy ta eksperymentalna sesja terapeutyczna doprowadzi bohaterów filmu do rozwiązań, jakich oczekiwali?

[PL]

Romans Omara, Londyńczyka pakistańskiego pochodzenia (który ma dowieść swej przedsiębiorczości, wyciągając z ruiny jedną z rodzinnych pralni samoobsługowych) i jego kumpla z dzieciństwa, Johnny’ego, dumnego ze swego białego koloru skóry ulicznika sympatyzującego z Frontem Narodowym. A wszystko to na tle ponurej rzeczywistości głębokiego Thatcheryzmu, kiedy rasizm, homofobia i klasizm miały się doskonale. MOJA PIĘKNA PRALNIA to wspólne dzieło reżysera – młodego Stephena Frearsa, który za chwilę miał się stać jednym z najważniejszych brytyjskich filmowców, oraz Hanifa Kureishi, scenarzysty, wówczas u progu wielkiej literackiej kariery. To film przełomowy także dla Daniela Day-Lewisa, wcielającego się w rolę Johnny’ego.

Frears i Kureishi nie boją się kontrowersji. Odwracają zwyczajowy porządek kojarzony z latami 80.: tu przedsiębiorczość jest reprezentowana przez dynamicznych Pakistańczyków, nie angielską klasę średnią. Biali Anglicy zostają natomiast ukazani jako underclass, wyładowująca swoje frustracje w agresji i ulicznych bójkach. Subwersywność filmu idzie dalej, bezlitośnie punktując wszystkie (nawet te pozytywne) stereotypy w postrzeganiu każdej z prezentowanych grup. Bawiąc się konwencją komedii i zgrzebnego realizmu społecznego, twórcy stworzyli dzieło radykalne w swej wymowie, nie oszczędzające nikogo. Jego głównym tematem jest kwestia tożsamości i jej nieoczywistości. Celem – rozbicie sztywnych wyobrażeń oraz pokazanie politycznego wymiaru Inności.

[ENG]

The romance between Omar, a Londoner of Pakistani descent (who has to prove his entrepreneurial spirit by pulling one of his family's self-service laundries out of ruin) and his childhood pal Johnny, a proudly white streetwalker sympathetic to the National Front. And all of this set against the grim reality of deep Thatcherism, when racism, homophobia and classism were perfectly fine.
MY BEAUTIFUL LAUNDRETTE is a collaborative effort between the director, a young Stephen Frears, who was about to become one of Britain's most significant filmmakers, and Hanif Kureishi, a screenwriter then on the threshold of a major literary career. It is a landmark film, especially for Daniel Day-Lewis, who portrays the character of Johnny.

Frears and Kureishi are not afraid of controversy. They reverse the usual order associated with the 1980s: here, entrepreneurship is represented by dynamic Pakistanis, not the English middle class. The white English are instead portrayed as underclass, venting their frustrations in aggression and street brawls. The film's subversiveness goes further, mercilessly scoring all (even the positive ones) stereotypes in the perception of each group presented. Playing with the conventions of comedy and gritty social realism, the filmmakers have created a work that is radical in its message and spares no one. Its main theme revolves around the complexity of identity and its ambiguity, aiming to dismantle rigid perceptions and reveal the political dimension of Otherness.

Nie ma wątpliwości, że na przełomie października i listopada w kinach króluje jeden gatunek – horror. Potwory wypełzają z bagien, psychopatyczni mordercy ostrzą topory, a egzorcyści szykują wodę święconą. Mamy jednak świadomość, że współczesny horror bardzo często nie oferuje widzom nic poza przetwarzaniem doskonale znanych motywów i oferowaniem odgrzewanych strachów. Dlatego też Stowarzyszenie Nowe Horyzonty i Velvet Spoon łączą siły i pragną zaproponować Państwu coś nowego i świeżego.

Chcemy zaproponować Państwu pierwszy w Polsce maraton art horroru, na który złożą się dwa nagradzane i doceniane na międzynarodowych festiwalach (Sundance i Berlinale) filmy. Filmy, które umiejętnie i w sposób autorski korzystają z elementów grozy i fascynująco przetwarzają gatunkowe wzorce. Oba tytuły zostaną zaprezentowane w ramach maratonu przedpremierowo.

W programie:

Nieumarli (Håndtering av udøde), reż. Thea Hvistendahl, 97 minut, data premiery: 8 listopada

Doceniony na tegorocznym festiwalu w Sundance mroczny film o powstających z grobu nieumarłych z Renate Reinsve („Najgorszy człowiek na świecie”) w roli głównej.

Pewnego dnia umarli wstają z grobów, by powrócić do swoich domów. Nie rzucają się jednak na żywych, nie pragną wgryźć się w tętnice i pochłaniać mózgów. Siedzą w wysłużonych fotelach, leżą w swoich łóżkach i powoli gniją, a debiutująca w pełnym metrażu Thea Hvistendahl posępnie przygląda się ich bliskim – pogrążonym w smutku żałobnikom.

„Nieumarli” to ekranizacja książki „Powroty zmarłych” Johna Ajvide Lindqvista, autora niezwykłego „Wpuść mnie”, na bazie którego Tomas Alfredson nakręcił w 2008 roku arcydzielny horror „Pozwól mi wejść”. O ile tamten film (i książka) stanowił jedno z najciekawszych spojrzeń na tematykę wampiryzmu we współczesnej kulturze, o tyle „Nieumarli” są być może najbardziej frapującym portretem zombie od czasów „Świtu żywych trupów”. Zamiast krwawej walki dostajemy bowiem przejmującą żałobę, a zamiast gore – smutek.

Kąpiel diabła (Des Teufels Bad), reż. Severin Fiala, Veronika Franz, 121 minut, data premiery: 22 listopada

Obsypany laurami na festiwalu w Berlinie folkowy dramat znanych z „Widzę, widzę” i „Domku w górach” Severina Fiali i Veroniki Franz.

Agnes (Anja Plaschg, znana z projektu muzycznego Soap&Skin, odpowiedzialna także za muzykę do filmu) bierze ślub. Nic nie układa się jednak po jej myśli – mąż nie jest nią zbyt zainteresowany, teściowa krytykuje ją na każdym kroku, a kredyt, który para wzięła na zakup domu, wydaje się przewyższać możliwości finansowe nowożeńców. Agnes szybko popada w depresję. Ponieważ jednak znajdujemy się na austriackiej wsi sprzed blisko trzech stuleci, wszyscy myślą, że opętał ją diabeł.

Choć za „Kąpiel diabła” odpowiadają wspomniani wyżej Franz i Fiala, ich najnowszy film trudno byłoby jednoznacznie nazwać horrorem. To raczej doskonale udokumentowany historycznie folkowy dramat, który pozwala widzom wczuć się w bohaterkę postawioną w sytuacji bez wyjścia – a przy okazji spojrzeć na realia życia naszych przodków (a w szczególności przodkiń) z zupełnie nowej perspektywy.

Rok 2006 to moment zwrotny w historii Królestwa Bhutanu. Wraz z abdykacją króla rozpoczęła się droga tego niewielkiego kraju nie tylko w stronę modernizacji, ale i tego, by stać się najmłodszą demokracją świata. Jednym z fundamentów tego ustroju są wybory powszechne, które nigdy wcześniej nie miały tu miejsca. W tym celu urzędnicy postanawiają zorganizować próbne wybory, które mają pokazać, z jak wielkim wyzwaniem będą w niedalekiej przyszłości się mierzyć.

Będzie to trudne zwłaszcza w odległych rejonach, gdzie część mieszkańców nie zna nawet swojej dokładnej daty urodzenia. To też miejsca, w których kluczową rolę odgrywa tradycja, a religia jest znacznie ważniejsza od polityki. Dla lokalnej społeczności największymi autorytetami pozostają mnisi, którzy mają swój punkt widzenia na całą sytuację. A jakby tego było mało, w ten ważny moment dla najnowszej historii kraju wplącze się też pewien amerykański kolekcjoner broni.

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors