Jane Austen przechwycona przez Bollywood, Anglia przechwycona przez Indie, kultura kolonizatora przechwycona przez kolonizowanych. Sprawczynią tego przejęcia jest Gurinder Chadha, reżyserka-pionierka, której debiut pełnometrażowy, BHAJI ON THE BEACH, był pierwszym filmem fabularnym wyreżyserowanym przez Brytyjkę azjatyckiego pochodzenia (urodziła się w indyjskiej diasporze w Kenii). Chadha wzięła na warsztat ikoniczną powieść DUMA I UPRZEDZENIE równie ikonicznej angielskiej pisarki, przekształcając ją w widowisko zgodne z wszelkimi zasadami bollywoodzkiego musicalu. Szkielet fabuły pozostaje niezmienny: są córki na wydaniu, wśród nich Lalita (odpowiednik powieściowej Elizabeth), jest piękny pan Darcy, są rozmaite przeszkody. Ona jest Hinduską, on Amerykaninem, miłość musi więc pokonać ocean.
Bezwstydny rozmach wizualny niewiele ma jednak wspólnego z powściągliwym angielskim dramatem. Film Chadhy jest spektakularny i lekki w odbiorze, Austenowskie wątki potraktowane z humorem, czasem wręcz z ironią. Jego wartość tkwi właśnie w akcie zawłaszczenia, wykorzystania klasyki brytyjskiej kultury dla przyjemności tych, którzy byli tej kultury pariasami. Reżyserka nie próbuje jednak żadnej dekonstrukcji, typowej dla kina i literatury starających się odbudować i odzyskać tożsamość kolonizowanych zniekształconą przez opresję. Chadha bez kompleksów bawi się konwencją i rozbraja angielski kanon, stawiając w centrum kadru słodką twarz indyjskiej gwiazdy, Aishwaryi Rai.
ENG
Jane Austen captured by Bollywood, England captured by India, the culture of the coloniser captured by the colonised. The architect of this takeover is Gurinder Chadha, a pioneering director whose feature debut, BHAJI ON THE BEACH, was the first feature film directed by a British woman of Asian heritage (born in the Indian diaspora in Kenya). Chadha took on the iconic novel PRIDE AND PREJUDICE by the equally iconic English writer, transforming it into a full-scale Bollywood musical.
The plot remains unchanged: there are daughters to be married off, among them Lalita (the equivalent of Elizabeth Bennet in the novel); a handsome Mr Darcy; and a series of obstacles that love must overcome. Only now, she is Indian, he is American, and an ocean separates them.
The shameless visual grandeur has little in common with the restrained English drama. Chadha’s adaptation is spectacular and easy to watch, laced with humour and irony. Its significance lies in the very gesture of appropriation – reclaiming the British canon for the pleasure of those outcasts long relegated to its margins. Unlike other postcolonial works intent on deconstructing the culture of empire, Chadha treats Austen with gleeful irreverence. She plays with convention without any hang-ups, dismantling the English canon by centring the adorable face of Indian superstar Aishwarya Rai.
Zapraszamy dzieci, rodziców i dziadków na grudniowe spotkanie w kinie z cyklu CZAS NA BAJKĘ Z DZIADKAMI. Tym razem skupimy się na tym, co w święta jest naprawdę ważne – tradycje, rodzinne zwyczaje i wspólnym czas. Wspólne oglądanie klasycznych animacji to nie wszystko co dla Was przygotowaliśmy. Spotkanie obfitować będzie jeszcze w zabawy, zgadywanki i animacje. Porozmawiamy o tym, jak dawniej wyglądały święta Bożego Narodzenia i jak spędzamy je dziś.
W programie:
Paryż, 1835 rok. Fryderyk Chopin ma 25 lat i jest ulubieńcem paryskich salonów, arystokracji i króla Francji. Żadne znaczące wydarzenie nie może odbyć się bez jego udziału. Widzimy go podczas nocnych eskapad i afterparty po koncertach. Zazwyczaj pełnego energii, przykrywającego chorobę żartem. Jego życie ucieka, jednak Fryderyk nie zwalnia. Tworzy swoje największe dzieła, czasem na specjalne zamówienie, a jednocześnie z powodów finansowych, udziela lekcji gry na fortepianie. Jest podziwiany przez przyjaciół i uwielbiany przez kobiety. Z czasem jednak odkrywa, że najważniejsza w jego życiu jest muzyka.
Reżyseria: Michał Kwieciński
Scenariusz: Bartosz Janiszewski
Zdjęcia: Michał Sobociński
Muzyka: Robot Koch
Scenografia: Katarzyna Sobańska, Marcel Sławiński
Kostiumy: Magdalena Biedrzycka, Justyna Stolarz
“Amelia”. Opowieść o potędze spraw nieistotnych
Ciężko jest czegoś szukać, gdy nie wie się, co to jest...
Amelia mieszka wprawdzie w Paryżu, ale żyje w swoim własnym świecie. Pracuje w kawiarni, wynajmuje mieszkanie. Życie wydaje się być dla niej nudne, ale generalnie jej pasuje. Z wyjątkiem tego, że jest samotna.
Pewnego dnia Amelia odkrywa w swoim mieszkaniu stare pudełko ze skarbami z dzieciństwa i potajemnie zwraca je właścicielowi w średnim wieku. Zmienia to jego życie - i także jej życie. Od teraz wszystko się zmienia.
“Amelia” Jean Pierre Jeuneta (“Delicatessen”, “Miasto zaginionych dzieci”) była wielkim przebojem polskich kin na początku obecnego stulecia. Znany z oryginalnego stylu francuski twórca wykorzystał osobliwy charakter swojego filmowego pisma, by przedstawić wyjątkową historię młodej paryżanki szukającej miłości. Dzięki tej zabawnej i wzruszającej opowieści do gwiazd pierwszej wielkości francuskiego kina awansowała 24-letnia wówczas Audrey Tautou, której partneruje Mathieu Kassovitz.
“Amelia” zdobyła 4 francuskie Cezary, 2 nagrody BAFTA, nagrody publiczności (m.in. Europejskiej Akademii Filmowej, MFF Toronto,) oraz wiele wiele innych wyróżnień. Przede wszystkim zdobyła serca publiczności na całym świecie.
Grupa nastoletnich ministrantów, sfrustrowana obojętną postawą dorosłych i instytucji Kościoła wobec niesprawiedliwości społecznej, postanawia wdrożyć własny, nietypowy plan odnowy moralnej. Uzbrojeni w młodzieńczy bunt i własną interpretację Pisma Świętego zakładają podsłuch… w konfesjonale, aby lepiej poznać swoich sąsiadów. Zamaskowani niczym Zorro i z ambicjami na miarę Robin Hooda, stają się sędziami w swoim osiedlowym świecie, pomagając potrzebującym i wymierzając kary za grzechy. Jednak ich misja zamienia się w niebezpieczną grę, a chłopcy, stosując własny, idealistyczny kodeks honorowy, zaczynają balansować na cienkiej granicy między dobrem a złem. Prawdziwe życie blokowiska miesza się z misją wprost z komiksów o superbohaterach, ale zamiast peleryn, bohaterowie noszą komże.
Film balansuje między dramatem a czarnym humorem, a jego styl przypomina bardziej rapowy manifest niż szkolną katechezę. „Ministranci” to kino, które nie boi się zadawać trudnych pytań o religię, wspólnotę, winę i odkupienie — ale robi to bez kaznodziejstwa, a z luzem, emocją i mocą autentycznego przekazu.
Gatunek: komediodramat